poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Biały pokój

w białym pokoju jasno jest nawet nocą

cienie co pełzną po ścianach

umykają na tarczy pokazując się oczom

szepczą złośliwie chcą prowadzić w dalszą drogę


bardzo jest cicho i powietrze

szczypie w gardło zapachem lekarstw

gałęzie za oknem nieporuszone deszczem

wyciągają dłonie po tych co odchodzą


w kolejną plamę na białym suficie

wdziera się chłód metaliczny

kapie wolno przez rurkę do krwi życie

choć już o świcie nikt nie zbudzi Julii



1 komentarz:

Nino pisze...

podoba mi się motyw Julii. sam wiersz dla mnie zbyt bolesny