nie mam odwagi wymówić twego imienia
chyba że szeptem
gdy jesteś nade mną
powietrze pęcznieje od ciężkich nut szafranu
staje się gęste
zalega z tchawicy
nie wyrzucam z siebie oddechów
obracam je w palcach zanim wypuszczę
te jasne gołębie na twoją szyję
mazista ciecz która krąży pod moją skórą
niegodnym jest dla ciebie trunkiem
ale jeśli pragniesz
pij w pragnieniu nawet z kielicha
ja cię napoję i ogrzeję
a ty podpisz cyrograf
dzisiaj jesteśmy w jedności
ostatni
jutro staniemy się ciałem
jedyny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz