czasem wydaje mi się
- jesteśmy tak daleko na północy
a ja nie mam niczego
żeby upiec ci chleb
mróz nie daje zmartwychwstać ziarnom
tylko pokrzywa i jałowiec czepiają się palców
- dla ciebie pachnę ziołami
sękatym kijem odgarniam palenisko
rzucając po kilka liści mięty – nie wszystko się pali
- to ten dym włosy mi uwiązał
codziennie szukam tych kilku kłosów
warkoczy pełnych twardych ziaren
szukam nie mówiąc ci że nie ma
ty wrócisz wieczorem
z grudkami soli pod powiekami
z dłońmi tak samo pokaleczonymi
jak moje do krwi
ty wrócisz
a ja z tym jednym podpłomykiem
czarką ciepłej wody z rumiankiem
i coraz bardziej szarym pasmem na czole
będę cię witać z uśmiechem
ja- cicha kobieta północy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz