ciężkie żelazne drzwi
zamykają się jedne po drugich
teraz już tylko przed siebie
teraz już nie można zawrócić
ani odejść
wokół gęstnieje mgła
wisielczy mrok opada na ramiona
nie uciekniesz
drzewa przytrzymują ziemię korzeniami
w oddali zaklął wilk
trzask kolejnych drzwi
wracać nie ma po co
tam ptaki kołują nad głową jak sępy
wolę czuć na karku twój oddech
a nie oddech śmierci
opada z ramion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz