Martwi bębniarze wybijają rytm
na bębnach z ludzkiej skóry
tak przyszli policzyć ci sny
na poręczy łóżka powiesić amulet
Martwi bębniarze i trup pianistki
wchodzą przez okna i ściany
wiatr morduje lekkie listki
i podłoga tonie w bordowej pianie
Pieśń pada z lubością w powietrze
atakuje i rozrywa ciszę
zdaje się gasnąć lecz huczy jeszcze
to nie ona gaśnie – to zgasły świece
udajesz że słuchasz uważnie
splątana w jedwab pułapki
ale wiesz dobrze że to jest zakaźne
teraz ty trącasz klawisze – a ona śp
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz