poeta jest jak pies
wierny do końca choć skomli
nie trzeba mu wiele
ot tyle ciepła i drugie pewności
do księżyca wznosi łeb pełen
wyjąc z rozpaczy i strachu
krótki łańcuch ale starczy
bezpański włóczę się gdzieś między
w kagańcu by nie łapać pyskiem dni
dla pozoru obroży
ale w oku błysk a na języku smak ludzkiej krwi
- spokojnie on nie gryzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz