Tak
Głośny szept przeradza się w cichy krzyk
Tak
Pulsuje w skroniach na cienkich nitkach
Wepchnij mi po samą rękojeść
Sztylet w serce
A ja będę nim obracać
Co sześć sekund w lewo
Czarna krew kapie ze mnie na podłogę
Podmywa podstawy kamiennego ołtarza
I gasi świece wysokich lichtarzy
Tak
Stój nieruchomo i patrz śmiertelniku
Tak
Już nieżywa ale jeszcze nie martwa
Resztą czerwieni odsączoną z palcow
Odpycham twoje usta z szyi
Tak
Wiesz że gdybym wiedziała
Tak
Dobrze wiesz że zrobiłabym to samo
Zabiłeś Anioła ja jestem Aniołem
Resztą karminu która nie uciekła z warg
Przysięgam
Wrócę żeby przypomnieć sobie smak twojej krwi
Ale wtedy już nie poproszę o cierpkość ostrza
Tak
To ty poprosisz
Nie w serce
W szyję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz