poniedziałek, 11 sierpnia 2008

***

i było nam tak nisko

gdy fruwał ten spokój w powietrzu

a w półotwartych oknach

nie widać było zmierzchu



i przyświecała świeca co nie znała celu

głuszyła ją muzyka z porysowanej płyty

stygło wino z cynamonem

ustawały słowa szepty i zachwyty



zapadły się ściany do środka

pokryte kopułą sufitu białego

a my spod gruzów nie wyszliśmy

nie zastanawiając się dlaczego



dzieli nas teraz nie czas

lecz pusząca się przestrzeń i zgliszcze

stojąc po drugiej stronie gruzu

patrzę jak wino staje się niższe



nie ma już okien przez które zmierzch

nie ma świecy co gryzie dymem i firanką

zostały kamienie i płyta

co gra wciąż skrzeczące tango

Brak komentarzy: